izaaa_00 |
Wysłany: Pon 23:03, 09 Lip 2007 Temat postu: Artykuły... |
|
"DZIENNIK ŁÓDZKI" 9 lipca 2007r.
Żniwa dla gwiazd
Artyści mniejszego i większego formatu mają teraz żniwo. Dla władz samorządowych sprawą honoru stało się ściągnięcie kogoś znanego na koncerty w plenerze. Często za niemałe pieniądze. Najdroższa i najbardziej kapryśna jest Doda, która 29 lipca wystąpi w... Łyszkowicach koło Łowicza.
Jej koncert będzie kosztował 40 tys. zł. Zapłacą sponsorzy organizowanego przez samorząd festynu. - Artystka zażyczyła sobie trzygwiazdkowego hotelu wraz z wyżywieniem dla siebie i dziesięcioosobowej ekipy - mówi Piotr Klimkiewicz, kierownik łyszkowickiego ośrodka kultury.
Ale i oczekiwania Ani Wyszkoni, która zaśpiewała na Dniach Zduńskiej Woli, nie odbiegały od wymagań postawionych przez Dodę. Solistka zespołu Łzy zażyczyła sobie oddzielnej garderoby, dodatkowego oświetlenia i stołków barowych na scenie, schłodzonej pepsi i wody mineralnej oraz noclegu co najmniej w trzygwiazdkowym hotelu. Tajemnicą jest gaża artystki. Ale zapewne zgarnęła lwią część z 55 tys. zł przeznaczonych na opłacenie zespołów koncertujących na święcie miasta.
Najwięcej, jak do tej pory, na organizację święta miasta wydano w Radomsku - prawie 200 tys. zł. Jednak z samorządowej kasy zapłacono niespełna 60 tys. zł, a resztę dołożyli sponsorzy. Podobnie było w Bełchatowie - samorząd i sponsorzy złożyli się po połowie, by zapłacić 140 tys. za przygotowanie imprez trwających kilka dni.
Wyjątkowo oszczędnie wypadają Poddębice, gdzie wydano 17 tys. zł. Ale i miasto mniejsze, i gwiazdy nie tej rangi co w tych najdroższych miastach. Norbi wziął 7,5 tys. zł. Jednak i z tymi mniej popularnymi artystami bywają problemy, nie tylko finansowe.
- Im mniejsza gwiazda, tym jest bardziej kapryśna - przekonuje, opierając się na swoim doświadczeniu Jadwiga Maciejewska, naczelnik wydziału infrastruktury i komunikacji społecznej Urzędu Miejskiego w Sieradzu. - Artystka, która zaistniała jednym czy dwoma przebojami, potrafiła zażądać wody mineralnej konkretnego producenta, i do tego określić, jakiej pojemności ma być butelka.
Muzycy stanowczo zaprzeczają, że wakacyjne występy traktują jak chałtury, które pozwalają im nieźle zarobić, oraz że za odpowiednio wysoką gażę zagrają w najmniejszej wsi na byle jakiej scenie. Szymon Wydra podkreśla, że plenerowe śpiewanie jest formą promocji płyt i samej grupy. Podobnie uważa Andrzej Król, menedżer zespołu "Łzy".
- Tego lata mamy wyjątkowo napięty plan koncertów. Są to koncerty i w małych miejscowościach, i w kurortach - ucina temat wakacyjnego zarabiania na dniach miast.
(pz) |
|